piątek, 20 maja 2016

WRACAM!

Każdy kto kiedykolwiek coś tworzył. Cokolwiek. Malował, tańczył, pisał, z pewnością wie jak wiele daje to radości. Tworzenie czegoś. Przelewanie słów na papier, tworząc obraz kawałka swojej wyobraźni, którą chce się z kimś podzielić. To jest piękne.
Jednak każdy kto tworzył i chciał tworzyć, z pewnością uświadczył też pewnej przykrości. A mowa tu o braku weny. To mija. Zawsze. Bo jaki smak miałoby życie, gdyby coś co daje tyle szczęścia, mogło tak łatwo zniknąć z niego? Tak całkiem i permanentnie? Pewnie zaczęłoby się nam już nieźle nudzić gdzieś w wieku 13-stu lat ; )
Jak już mówiłam, to mija i MINĘŁO.
Wracam z nową koncepcją, pomysłami i weną.
Przed nami jeden z ważniejszych momentów tej opowieści. Przeistoczenie.
W moim zamyśle krąży ono już od dawna i może też spowodowało niemałą presję, by przedstawić to jak najpełniej. Wlać cały bagaż uczuć między tą dwójkę głównych bohaterów.
Jednak kto nie próbuje, ten nie zyskuje.
Więc nie ma co dalej przedłużać. Dziękuję każdemu, kto własnie to czyta. To niesamowite uczucie, wiedzieć, że moja praca nie idzie w odmęty internetu, tylko przed wasze oczy.
(Dziękuję zwłaszcza jednej czytelniczce, której komentarz mocno mnie zmobilizował!)

Pozdrawiam.
Mirttis

Brak komentarzy: